poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Dlaczego tak lubimy komedie?



     Ostatnio wybrałam się z chłopakiem do kina na film „ Daję nam rok” ( „ I give it a year”). Jest to komedia romantyczna twórców takich klasyków gatunku, jak „ Dziennik Bridget Jones”, „ To właśnie miłość” i „ Borat”. Film dostał bardzo dobre recenzje i został okrzyknięty „ najzabawniejszą brytyjską komedią roku” ( według „ Go Magazine”). Muszę przyznać, że dialogi i humor sytuacyjny, jaki zaserwowali widzom scenarzyści filmu zasługuje na pochwały. Dawno tak dobrze nie bawiłam się w kinie. Osobom, które chciałyby obejrzeć „ Daję nam rok” oszczędzę spoilerów. Zaznaczę tylko, że cała historia opowiedziana na ekranie toczy się wokół pary bohaterów, którzy po zaledwie siedmiu miesiącach od pierwszego spotkania wzięli ze sobą ślub. Idyllę nowożeńców zaczynają burzyć różnice w ich charakterach, planach na przyszłość czy podejściu do życia. Czy miłość przetrwa próbę, jaką jest wspólne życie? Czy ta opowieść będzie miała happy end? Odpowiedzi poznają wszyscy, którzy obejrzą tą zabawną komedię. Ja chciałabym się skupić na odnalezieniu odpowiedzi na inne pytanie. Dlaczego tak bardzo lubimy komedie?


     Najprostsza odpowiedź brzmi: bo lubimy się śmiać. Wywołanie śmiechu jest w końcu głównym celem tego gatunku filmowego. Definicja komedii brzmi następująco „ Komedia to fabularny utwór filmowy, oparty na humorystycznie ujętej i przetworzonej serii zdarzeń i sytuacji, zazwyczaj czerpanych z codziennego życia i zakończonych happy endem”. Stąd też wizja świata i sposób widzenia człowieka w komedii ma charakter zabawowy. W „ Daję nam rok” postacie są przerysowane i trudno się nam z nimi identyfikować. Josh to wieczny chłopiec, Nat- perfekcjonistka w każdym calu, Guy czarujący przystojniak, a Chloe zapalona wolontariuszka. Mimo to, od początku wzbudzają sympatię, tak jak zgorzkniała Naomi bezustannie krytykująca swego fajtłapowatego męża Hugh.

     W trakcie oglądania komedii „ Daję nam rok” w widzu rodzi się pewien wewnętrzny dysonans. Z jednej strony chce, by wszyscy żyli długo i szczęśliwie, z drugiej czuje sprzeciw, gdy para nowożeńców chce na siłę ratować swój związek. Powód jest jasny- kwiatek do kożucha pasuje lepiej niż oni do siebie. I choć fabuła od pewnego momentu przypomina równię pochylą i zmierza do wiadomego końca, nie sposób odmówić scenarzystom i reżyserowi swoistego uroku w zdradzaniu fatalnego zakończenia. Oglądając tak dobrą komedię można się zrelaksować i poprawić sobie humor. Przyjemnie jest od czasu do czasu przenieść się do świata, w którym nawet tak dramatyczna historia jak rozpad małżeństwa kończy się happy endem.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=tKo8mPw8mDY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz