sobota, 20 kwietnia 2013

Sekret gładkiej, jędrnej skóry


Ostatnio miałam okazję po raz pierwszy w życiu wypróbować kosmetyków z minerałami z Morza Martwego. Jest to niezwykły zbiornik wodny, położony na pograniczu Izraela i Jordanii. Wody Morza Martwego, które w rzeczywistości jest ogromnym jeziorem, są bogate w minerały, z których 12 nie występuje w takiej koncentracji nigdzie indziej na świecie. Udowodniono, że związki zawarte w produktach z Morza Martwego mają korzystny wpływ na zdrowie skóry. Dlatego też kosmetyki, które mają je w swoim składzie znakomicie nawilżają, odżywiają, poprawiają elastyczności i stymulują cyrkulację krwi w komórkach skóry. Produkty te mogą być z powodzeniem stosowane w leczeniu łuszczycy, egzemy, schorzeń alergicznych czy ropnych wysypek. Łagodzą podrażnienia i zapalenia skóry, głęboko ją oczyszczając. Brzmi nieprawdopodobnie. Zamiast wizyty u dermatologa wystarczy wklepać w ciało balsam? Zaintrygowana postarałam się o próbki specyfików. Podejrzewam, że sekretem tego rodzaju produktów jest ich naturalny skład, pozbawiony parabenów i innych chemicznych substancji konserwujących. Sole, błota i wody z Morza Martwego można też stosować w celach terapeutycznych. Innymi słowy, fundujemy swojej skórze SPA nad Morzem Czarnym bez wychodzenia z domu:)
;Za młodzieńczy wygląd skóry i jej elastyczność odpowiadają włókna kolagenowe, których z wiekiem zaczyna ubywać. Skóra przestaje produkować kolagen, co sprawia, że traci swą jędrność, a na twarzy pojawiają się zmarszczki. Niektóre kosmetyki obiecują, że -regularnie stosowane- pobudzą skórę do produkcji kolagenu. Wiele ostatnio słyszy się także o wolnych rodnikach. To właśnie one podobno odpowiadają za nieestetyczny wygląd naszej skóry. Wolne rodniki to cząsteczki posiadające tylko jeden elektron. Dążąc do oddania go lub przyłączenia innego atakują białka, DNA lub nienasycone kwasy tłuszczowe wchodzące w skład błon komórkowych. Najskuteczniej bronią przed nimi antyoksydanty, np. witamina A i E oraz minerały ( brom, cynk, magnez, potas). Antyoksydant oddaje wolnemu rodnikowi brakujący elektron, dzięki czemu neutralizuje go, nie dopuszczając do zrywania wiązań kolagenowych. Wolne rodniki są dosłownie wszędzie! W powietrzu, dymie z papierosów, zepsutej lub wysoko przetworzonej żywności, lekach itd. Kosmetyki z substancjami z Morza Martwego mają regenerować skórę i wzmacniać każdą jej warstwę, chroniąc przed wolnymi rodnikami. To z kolei wpływa na opóźnianie procesów starzenia i młodzieńczy wygląd skóry. Aby się o tym przekonać musiałabym regularnie stosować ( nie oszukujmy się) dosyć drogie kremy. Z moich dotychczasowych doświadczeń z tego rodzaju kosmetykami mogę powiedzieć, że balsamy ładnie pachną, szybko się wchłaniają, nie pozostawiając oleistej powłoki. Doskonale nawilżają skórę, a efekt utrzymuje się do paru godzin. Delikatne pilingi z minerałami z Morza Martwego pokochają kobiety o suchej skórze ( brak podrażnień) oraz tłustej ( stosowanie silnych środków pilingujących tylko stymuluje skórę do produkcji większej ilości łoju). Ogólnie rzecz biorąc naturalne kosmetyki już w przedbiegach wygrywają z chemicznymi „ cudami”, jakich pełno jest na półkach w drogeriach. Na pewno warto na własnej skórze przekonać się jak działają.
   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz